W dniu dzisiejszym na Hali OSIR przy ul. Św. Barbary w Lubawie odbywał się szkolny festyn dla dzieci „Gry i zabawy na wesoło dla klas I-III”. Podczas zabawy obecni byli także rodzice dzieci. W pewnej chwili jeden z rodziców zasłabł i wymagał natychmiastowej pomocy medycznej.

Po długiej reanimacji akcję serca mężczyzny udało się przywrócić dopiero po użyciu defibrylatora AED, który znajduje się na budynku prywatnego przedszkola przy ul. Rzepnikowskiego.
Niestety zespołu ratowniczo-medycznego nie było na miejscu w Lubawie więc do udzielania pierwszej pomocy poszkodowanemu mężczyźnie przystąpili rodzice na czele z Grzegorzem Kowalkowskim, właścicielem przedszkola.

Sytuacja w ocenie udzielających pomocy była na tyle groźna, że niezbędne było użycie defibrylatora, który na miejsce zdarzenia do hali przy ul.Św. Barbary, w błyskawicznym tempie przywiózł inny z rodziców - pan Sebastian Podliński. 

"Kiedy po niego jechałem, to myślałem jak będzie szybciej i w głowie od razu mówię jadę na Jana Pawła, zostawię auto i dalej pobiegnę po urządzenie. Tak też zrobiłem: otworzyłem, wyjąłem bardzo szybko i jak mogłem szybko podbiegłem do auta. I jak ruszyłem, to w parę sekund byłem na miejscu" - mówi pan Sebastian. 

Jak się okazało, użycie tego urządzenia było niezbędne do uratowania życia mężczyzny. Kiedy na miejsce dojechała karetka specjalistyczna z lekarzem, mężczyznę  natychmiast przewieziono do szpitala.

Przypomnijmy, że pierwszy w naszym mieście ogólnodostępny defibrylator AED został oddany do użytku we wrześniu, dzięki wspólnej oddolnej inicjatywie Przedszkoli Niepublicznych Bajkolandia i Smerfolandia oraz Lubawskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych. Ten przykład pokazuje jak potrzebne są tego typu urządzenia i z pewnością powinny pojawić się także w innych częściach naszego miasta. 

(mz) 
foto mz

Na zdjęciu Grzegorz Kowalkowski podczas uroczystego oddania do użytku defibrylatora, który pomógł w uratowaniu życia mężczyzny w Lubawie