POLSKA – AZERBEJDŻAN 7:2 (2:0) Bramki Tomka Kriezela i Jakuba Raszkowskiego z Constractu Lubawa (2023-03-07)

Reprezentacja Polski nie dała żadnych szans Azerbejdżanowi w meczu zamykającym fazę Main Round eliminacji Mistrzostw Świata i wygrała aż 7:2! Pięć bramek w tym meczu na swoim koncie zapisał Mikołaj Zastawnik.

Przed rozpoczęciem spotkania Polski z Azerbejdżanem sytuacja naszej reprezentacji była klarowna. Pewny awans do następnej rundy z 1. miejsca da wygrana co najmniej dwoma bramkami. Awans z 2. miejsca dawała jakakolwiek wygrana, zaś remis sprawiał, że spełnić musiały się przynajmniej cztery z siedmiu warunków.

Pierwszy z nich wypełniony został tuż przed pierwszym gwizdkiem, bowiem reprezentacja Węgier nie wygrała różnicą pięciu bramek z Chorwatami – skończyło się 1:1 i do odhaczenia pozostały jeszcze trzy scenariusze.

Początek nie wskazywał na to, co miało wydarzyć się za kilka minut. Gra była wyrównana, momentami bardzo ostra, ale klarowniejsze sytuacje mieli Azerowie, którzy tylko dzięki niecelności Fineo nie wygrywali 1:0.

Odpowiedź Polaków była piorunująca. Bezpańską piłkę z powietrza silnym strzałem ściągnął Tomasz Kriezel, to uderzenie Kurdov jeszcze wybronił, ale z dobitką Mikołaja Zastawnika nie miał już szans i biało-czerwoni mogli cieszyć się z prowadzenia. Cieszyć i to podwójnie, bowiem licznie zgromadzeni w koszalińskiej hali kibice jeszcze dobrze nie usiedli ponownie na swoich krzesełkach, a już ponownie musieli z nich podskakiwać. Tym razem po debiutanckim golu Jakub Raszkowskiego, który przechwycił złe podanie Eduardo i w sytuacji sam z bramkarzem nie pomylił się, pewnie trafiając do siatki.

Ostatecznie do przerwy więcej bramek nie padło. W meczu nie było już tylu stuprocentowych sytuacji, choć w końcówce Felipinho mógł złapać kontakt dla swojej drużyny, ale czujnie między słupkami zachował się Michał Kałuża.

Poza tym swoich okazji po dalekich wyrzutach szukali Mateusz Mrowiec, o jedną próbę pokusił się Paweł Kaniewski, ale ich strzały były albo dobrze bronione przez Kurdova, albo blokowane jeszcze przez obrońców.

Druga połowa zapowiadała się jednak wyjątkowo ciekawie. Azerowie potrzebowali zaledwie bramki, aby powrócić na pierwsze miejsce w tabeli, a i momentami gorąca atmosfera na parkiecie podnosiła mocno ciśnienie w Hali Widowiskowo Sportowej w Koszalinie.

Drugą część spotkania rozpoczęliśmy bez zmian w wyjściowej czwórce oraz z dobrą wiadomością z innych aren. W rozpoczętym pół godziny szybciej spotkaniu Belgowie przegrali 4:7 z Gruzinami, a to oznaczało drugie z czterech potrzebnych zdarzeń do bezpośredniego awansu Polski w razie remisu.

Polakom do remisu było jednak daleko, a mogło być jeszcze dalej, gdyby dublet skompletował Mikołaj Zastawnik. Gracz Rekordu uderzył sprytnie – płasko, technicznie, między nogami rywala, ale nie na tyle chytrze, aby pokonać Kurdova.

I jak się zaraz okazało, wielka szkoda, że piłka nie znalazła się w siatce, bo też problemu z tym nie miał Isa Atayev, który urwał się na lewym skrzydle Sebastianowi Leszczakowi i w sytuacji sam na sam z Kałużą uderzył celnie przy bliższym słupku.

W tym przypadku na nasze szczęście sprawdziło się jednak przysłowie, że co się odwlecze, to nie uciecze. Dwie asysty Tomasza Kriezla, dwie bramki Mikołaja Zastawnika – po wrzuceniu piłki z autu na woleja oraz wbiciu jej w pole karne i strzale piętką – i błyskawicznie, bo w zaledwie 30 sekund zrobiło się 4:1.

Równie szybko odpowiedział jednak Amadeu, który po wycofaniu futsalówki trafił ją czysto wewnętrzną częścią buta i tuż przy słupku nie dał szans na skuteczną obronę Michałowi Kałuży. 4:2?

Ależ skąd, przecież na parkiecie wciąż przebywał Mikołaj Zastawnik, którego hat-trick ewidentnie nie zadowalał, to też po kontrze Sebastiana Leszczaka i otrzymaniu piłki na czystą pozycję minął Emina Kurdova, aby momentalnie po raz kolejny tego dnia dać powód kibicom do nagłego wyskoku ze swoich miejsc.
Po tym trafieniu Azerowie byli już rozbici. Nie byli w stanie zareagować, a to skończyło się kolejnym trafieniem zespołu Błażeja Korczyńskiego, tym razem w wykonaniu do tej pory asystującego, a więc Tomasza Kriezla, a w efekcie także wycofaniem bramkarza przez Azerbejdżan oraz… kolejną bramką Mikołaj Zastawnika.

7:2! A tym samym Polska awansowała do fazy Elite Round eliminacji Mistrzostw Świata z pierwszego miejsca w grupie i ze spokojem może oczekiwać na pozostałe rozstrzygnięcia.

Bramki: Mikołaj Zastawnik 4, 28, 28, 31, 33, Jakub Raszkowski 4, Tomasz Kriezel 32 – Isa Atayev 24, Amadeu 29

POLSKA: 1. Michał Kałuża – 2. Michał Kubik, 7. Mikołaj Zastawnik, 13. Tomasz Kriezel, 18. Jakub Raszkowski oraz 20. Łukasz Błaszczyk – 3. Mateusz Madziąg, 4. Patryk Hoły, 6. Remigiusz Spychalski, 10. Sebastian Leszczak, 11. Mateusz Mrowiec, 15. Paweł Kaniewski, 23. Krzysztof Elsner, 24. Dominik Śmiałkowski.

AZERBEJDŻAN: 1. Emin Kurodv – 5. Fineo, 6. Eduardo, 9. Rafael Vilela, 14. Amadeu oraz 12. Rovshan Huseunli – 3. Bolinha, 4. Khazar Aghalizada, 7. Ramiz Chovdarov, 10. Felipinho, 11. Khatai Baghirov, 13. Gallo, 16. Hadi Ahmadi, 17. Isa Atayev.


Futsal Ekstraklasa
Fot. Paula Duda / Łączy nas piłka 

lista postów