
Pierwszy mecz półfinału Futsal Ekstraklasy w Przemyślu zakończył się remisem 2:2, więc wszystko miało się rozstrzygnąć w rewanżu w Lubawie. I nie zawiedliśmy się – hala OSiR w Lubawie była świadkiem prawdziwego futsalowego widowiska.
Od początku spotkania tempo było bardzo wysokie, a oba zespoły stworzyły wiele okazji. Na bramce błyszczeli Roman Kołdok (goście) i Gutta (gospodarze). W 13. minucie goście objęli prowadzenie po szybkiej kontrze, a strzelcem bramki był Lebid. Cztery minuty później Miguel w swoim nietuzinkowym stylu wyrównał na 1:1, a tuż przed przerwą Claudio pięknym strzałem dał prowadzenie Constractowi – 2:1.
Pierwsza połowa przyniosła też kontuzje – z boiska musieli zejść m.in. Roman Kołdok, Gutta oraz Menendez zawodnik gospodarzy. Między słupkami pojawili się Kuzma i Hubert Zadroga.
Po przerwie mecz zamienił się w prawdziwy thriller. Kartki, spięcia i walka o każdą piłkę. W 25. minucie Abakshin doprowadził do wyrównania – 2:2. Chwilę później Alex William dał prowadzenie przyjezdnym, ale natychmiast odpowiedział niezawodny Miguel – 3:3.
30 minuta to popis Claudinho, który znów wyprowadził gospodarzy na prowadzenie – 4:3. Od tego momentu emocje sięgnęły zenitu. Gospodarze mieli na koncie 5 fauli, a sędziowie w ciągu trzech minut podyktowali aż trzy przedłużone rzuty karne dla Texomu. Bohaterem tej fazy spotkania był kontuzjowany bramkarz Gutta , który bronił jak w transie – m.in. strzał Shveda, jednego z najlepszych zawodników gości,drugi Daniila Abakshina i trzeci Faremiyaka Artema .
W końcówce spotkania Zadroga popisał się jeszcze jednym świetnym zagraniem – jego wyrzut trafił do Tomka Kriezla, który stworzył zamieszanie, zakończone samobójczym trafieniem Artema Faremiyaka. Wynik 5:3 przypieczętował awans Constractu do wielkiego finału!
Zespół z Lubawy po trudnym, ale pięknym meczu zapewnił sobie miejsce w finale, gdzie zmierzy się z aktualnym mistrzem Polski – Rekordem Bielsko-Biała.
Warto podkreślić powrót na parkiet Kuby Raszkowskiego, który po długiej przerwie znów zagrał w barwach Constractu. Kuba bardzo dobrze sobie radził kiedy na parkiecie pojawiał się Leo Santana. Był tam gdzie Leo i nie pozwolił brazylijczykowi "rozwinąć skrzydeł".
Najlepszymi zawodnikami spotkania byli bez wątpienia bramkarze – Roman Kołdok i Kuzma (Texom) oraz Gutta i Hubert Zadroga (Constract). To oni trzymali wynik w najgorętszych momentach. I jeszcze jedno. W mojej ocenie najsłabszymi w dzisiejszym spotkaniu byli niestety sędziowie. Na trybunach widoczny był selekcjoner reprezentacji Polski mężczyzn w futsalu Błażej Korczyński.
(mz)
foto Kamil Szóstek, Paweł Jakubowski i mz
przejdź do galerii